Przerażeni rozpadem kultury tradycyjnej socjologowie stworzyli pojęcie społeczeństwa masowego. Jego członkowie są jak atomy. Każdy jest sam, samotny (stąd nazwa atomizacja społeczeństwa). Zamiast pracy na roli zmuszony jest do bardzo monotonnej pracy w fabryce. Oderwano go od tradycyjnych wartości, od religii. Okazało się jednak, że wcale ze społeczeństwem przemysłowym nie jest tak źle. Nadal ludzie żyli w rodzinach i byli w nich zakotwiczeni. Rodzina przekazywała wartości i strzegła tradycji. Media wcale nie kontrolowały umysłów. Również kultura masowa nie była aż tak jednorodna jak zakładano. Każdy mógł znaleźć w niej coś dla siebie. To co pierwotnie w kulturze masowej uważano za mało wartościowe, z czasem stawało się elitarne. Przykładem niech będzie jazz.