W „Campo di Fiori” Miłosz przygląda się spaleniu na stosie Giordano Bruno i karuzeli w Warszawie, gdy „salwy za murem getta / Głuszyła skoczna melodia”. I Bruno i powstańcy w getcie byli samotni w otoczeniu obojętnych na cierpienie ludzi. Ale na szczęście jest poeta przywracający pamięć i wzniecający bunt „na nowym Campo di Fiori”.