Krzyżacy porywają małego Litwina, który ucieka od nich, ale postanawia wrócić i rozbić zakon "od środka". Hollywood odkupiłoby tekst od Mickiewicza z pocałowaniem ręki. Tylko, że w tedy nie było "fabryki snów". Autor rysuje też rolę poezji. To dzięki pieśniom starego wajdeloty nasz bohater nie zapomina o litewskich korzeniach.